WIELKA SOBOTA I WIGILIA PASCHALNA

 

Choć Sobór Watykański II przed 40 laty wprowadził reformę liturgii i zdecydowana większość dzisiejszych katolików powinna już w ten odnowiony sposób rozumieć i przeżywać ją, to jednak okazuje się, że wielu jeszcze żyje myśleniem Soboru Trydenckiego z lat 1545-63.

Wielka Sobota jest dniem spoczynku Chrystusa w grobie. W tym dniu Kościół gromadzi się na Liturgii Godzin, adoruje Chrystusa spoczywającego w grobie i błogosławi potrawy na świąteczny stół. Tak więc nie ma żadnych obrzędów wielkosobotnich. Jest to dzień ciszy i medytacji męki Zbawiciela.

Gdy zapada zmrok, rozpoczyna się Wigilia Zmartwychwstania. Liturgicznie jest to już nowy dzień, co znamy przecież i obchodzimy w związku ze świętami Bożego Narodzenia. Rozpoczęcie przez kapłana Liturgii Światła jest równoznaczne z zakończeniem Wielkiej Soboty, a rozpoczęciem święta Paschy.

Liturgia Wigilii Paschalnej łączy w sobie uroczystą celebrację tej nocy, w której Bóg wyprowadził swój lud z niewoli egipskiej mocą krwi baranka, którą były oznaczone domy Izraelitów, chroniąc ich przed aniołem śmierci, a następnie po przeprowadzeniu suchą nogą przez Morze Czerwone w jego falach gubiąc wojsko Egipskie z Paschą Chrystusa, który jako Baranek niepokalany i bez skazy własną Krwią przyniósł grzesznemu człowiekowi wyzwolenie ze śmierci grzechu, w czym udział mamy dzięki zanurzeniu w wodzie Chrztu świętego.

Celebrowanie Paschy Chrystusa i Kościoła jest bardzo rozbudowane, a w związku z tym trudne do ogarnięcia myślą Boże tajemnice powinny być wprowadzane za pomocą dobrze przygotowanych i odczytywanych we właściwych momentach komentarzy. Mniej roztropni widzą w nich jedynie przedłużanie liturgii, gdy natomiast człowiek roztropny chętnie z tych myśli i przypomnień będzie korzystał.

W ciemnościach człowiek może zabłądzić i zgubić drogę. Światłem dla ludzkiego życia jest Chrystus, którego blask rozprasza mroki nocy grzechu i prowadzi do celu ludzkiego życia, jakim jest dom Ojca niebieskiego, podobnie jak słup ognia wskazywał drogę idącym w nocy przez pustynię Izraelitom. Znakiem tego światła i Bożego prowadzenia jest nowo poświęcony i zapalony Paschał, przy którym kapłan śpiewa pieśń pochwalną – Exultet. Od słupa ognia prowadzi nas Kościół poprzez Liturgię Słowa, w czasie której po raz pierwszy w rozpoczętym już Okresie Wielkanocnym śpiewa się „Chwała na wysokości Bogu” oraz radosne „Alleluja”, do Liturgii chrzcielnej. Po wezwaniu na pomoc wszystkich świętych Pańskich następuje uroczyste poświęcenie wody, która jest znakiem oczyszczenia z brudu grzechu. Odnawiamy przymierze Chrztu świętego, które w naszym imieniu złożyli rodzice i chrzestni, a znakiem tego odnowienia jest pokropienie wiernych nowo poświęconą wodą. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa to w tym właśnie momencie – jedyny raz w roku - udzielano chrztu św. Jesteśmy odnowieni, uratowani od śmierci wiecznej. Z wielką radością wołamy zatem do Boga w Modlitwie Wiernych i bierzemy udział w Ofierze Eucharystycznej. Celebracja tych tajemnic niejako ze swej natury domaga się tego, abyśmy na zakończenie Mszy św. wyszli z kościoła i objawili światu fakt, że „Chrystus Zmartwychwstał – rzeczywiście Zmartwychwstał” w procesji ze świecami, której towarzyszą radosne śpiewy i bicie dzwonów. Można tę procesję odprawić dopiero w niedzielny poranek, ale moim zdaniem nie ma już wtedy tej atmosfery radości, która towarzyszy celebrowaniu całej Liturgii Paschalnej tym bardziej, gdy rano jest już jasno i używanie świec w czasie procesji zupełnie traci swoją wymowę - nie rozpraszają mroków nocy, a raczej kapiąc przysparzają problemów. Poranna procesja dawniej była uzasadniona względami praktycznymi – post Eucharystyczny, który obowiązywał od północy. Dzisiaj nie mamy już tego problemu.

Uroczyste celebrowanie Świąt Paschalnych kończą świąteczne Nieszpory, wyśpiewane w niedzielne popołudnie.

ks. Krzysztof Szudok

29.03.2001r.